Już w XVIII wieku rosyjski ambasador Stackelberg raportował Katarzynie, że wolność polska manifestuje się w sferze imaginacji, przyzwyczajając naród do kultu działań pozornych.

Zainspirowany artykułem złotoustego Stanisława Michalkiewicza, który znalazłem tutaj: https://wolnemedia.net/buldogi-pod-dywanem/
Zapragnąłem dowiedzieć się czegoś więcej na w/w fragmentu listu, więc udałem się po pomoc do sztucznej inteligencji - w tym wypadku - Bard, który się nieźle sprawdza w tematach humanistycznych, mimo nieco ograniczonej zdolności rozumowania.

Niestety, tym razem dowiedziałem się jedynie tyle, że list taki został napisany w 1775 roku a za przyczyny tak nieprzychylnej opinii, Bard uznał zwykłą złośliwość Stackeberga i jego osobiste interesy. Jako przykłady działań pozornych, jednym tchem wymienił aktywności władz PRL, współczesnej Rosji i Chin a nawet - o zgrozo - ONZ, które jak ulał pasują do dzisiejszych działań "wolnego świata", ale to już pominął. Ja jednak nie o tym.

Określenie "działania pozorne", inspiruje o tyle, że zostały wypowiedziane przez ówczesnego wroga Rzeczpospolitej, ale znakomicie opisują współczesne, polskie społeczeństwo. Są wręcz jak upomnienie szczerego przyjaciela.

Oto mamy zawodowych polskich patriotów i nie mam tu na myśli tych u koryta, lub z koryta korzystających pośrednio, np. dzięki różnorakim "plusom", "tarczom" i innym benefitom, choć to - wypisz, wymaluj - obraz niegdysiejszej szlachty. Myślę o przeciętnym Kowalskim (który oczywiście uważa się za nieprzeciętnego), wymachującym flagą na marszach, wypełniającym petycje, perorującym na blogach, trollującym w komentarzach, wrzaskiem terroryzującym domowników o odmiennych poglądach, zanoszącym modły w świątyniach i czytającym od deski do deski takie wpisy p. Michalkiewicza.

Jestem w pełni świadom, co ubodło niektórych i skłoniło do postawienia "konstruktywnej" pały, więc od tego zacznę dalsze wywody.
Zatem weźmy się za modły. Czy ktoś z rozmodlonych neonowiczów, dał na mszę (i skutecznie wyegzekwował), w intencji ujawnienia prawdy o szczepionkach i całej tej "hucpie"? Ktoś modlił się publicznie za mordowanymi mieszkańcami Donbasu i Ługańszczyzny, Palestyny, Libii, Iraku, Syrii, Jugosławii itd? Ktoś słyszał o intencji odzyskania suwerenności monetarnej Polski i suwerenności w ogóle?
Że żaden ksiądz się na to nie zgodzi? Nie byłbym taki pewien. Przypuszczam, że słynny ks. Natanek, chętnie przyjąłby i zrealizował taką intencję. Być może, znaleźliby się także inni, gdyby pieniądz zadzwonił. Ale nie zadzwonił i nikt nawet nie słyszał o takich próbach. Choć publiczne modły, Bard zaliczyłby do działań pozornych, ja uważam, że byłyby to bardzo konstruktywne działania propagandowe. Cenne o tyle, że trafiałyby do grupy, której świadomość w tych sprawach jest zwykle zerowa, lub wręcz ujemna.

Skoro to, już mamy za sobą, ruszmy kolejny, emocjonalny argument: blogowanie i komentowanie. Problem bardzo podobny do wznoszenia modłów. Ciągłe narzekanie, wykłócanie się o bzdety, grafomańskie wybroczyny o niczym, rojenia autorów, które rozumieją tylko oni sami lub "wtajemniczeni" w meandry tych światłych umysłów, przy jednoczesnej niechęci do autoedukacji. Forsowanie własnego punktu widzenia, przy skrajnym lekceważeniu i braku szacunku wobec potrzeb innych. Och, długo można wymieniać. Tymczasem lekarstwem może być uczciwa refleksja nad tym, co naprawdę ważne i stanowi wspólne dobro. Zamiast narzekania - szukanie rozwiązań i wcielanie ich w życie osobiście.

Co by to mogło być? Oczywiście nikt nie zaimplementuje sobie własnej polityki monetarnej, ale może ją dokładnie zrozumieć i wyjaśniać innym. Może też z powodzeniem przeciwstawiać się korupcji, cenzurze, zacofaniu a nawet wywierać skuteczny nacisk na politykę.
Już słyszę krytyczne opinie. Zwłaszcza odnośnie ostatniego argumentu, ale zastanówmy się: ile pieniędzy wydajesz co miesiąc? Dwa, trzy tysiące, więcej? Ile z tych wydatków jest skutkiem wyłącznie Twojego wyboru? Powiedzmy, że tylko tysiąc. Zatem cały tysiąc wspiera obecny stan rzeczy: obecnych "polityków" i ich sponsorów, obecne - mainstreamowe - media, do których te pieniądze wrócą w postaci reklamy.
Jeśli każdy grosz wydasz po głębokim namyśle, w końcu zagłodzimy wszystkie pasożyty a całe wsparcie pójdzie do ludzi, którzy są po naszej stronie, albo - przynajmniej - nie są przeciwko nam.
O Linuksie już pisałem, więc tylko wspomnę, że Windows, to źródło gigantycznej korupcji. Ale aby to zrozumieć, trzeba najpierw pokonać własną ciemnotę. Ciemnotę wszelaką można zwalczać publikując materiały edukacyjne. Przykładem niech będą ostatnie posty Pana o pseudonimie "Alfax", na temat zdrowia, czy choćby moje - o Linuksie. Tego rodzaju wpisy, nie tylko walczą z zacofaniem. Przy odpowiedniej ich ilości, ściągnęłyby w końcu rzesze czytelników. Sam temat instalacji Linuksa, to około 20 mln. zapytań do Google rocznie. A przecież zdrowie, to temat nieporównanie bardziej popularny.

Cenzurze, można się przeciwstawiać rezygnując z takich wyszukiwarek jak Google, Bing i cała masa metawyszukiwarek (jak Duck Duck Go, która jawnie oświadczyła, że będzie cenzurować rosyjskie media). Mało? To podawaj odnośniki w każdym wpisie, zamiast je ukrywać i udawać, że robisz to w trosce o bezpieczeństwo tego medium. Wyjątkowa hipokryzja. Nie masz o czym pisać? Zawsze możesz tworzyć katalogi stron, artykułów, filmów itp., które uważasz za wartościowe. Wcale nie musisz latać po całym necie, z linkami i wciskać ich na siłę. Wystarczy, że podasz odnośnik i krótki opis treści, bo bez tego, zostaniesz potraktowany jak tępy spamer - i słusznie.

A co z zawodowymi patriotami na YouTube? Ile razy prosiłeś/łaś swojego ulubionego jutubera, żeby publikował także na innych serwisach? Bo ja - mnóstwo razy. I wiesz co? Zero, słownie "ZERO" skutku. Z tego wnoszę, że wszyscy oni tam się udzielają wyłącznie z uwagi na zarobek. Choć mają już wszystko gotowe i wystarczy kilka minut, żeby coś wsadzić na Butchute, Rumble, Odysee lub inne, oni, budowania alternatywnej społeczności nie uważają za godne uwagi. Najwyraźniej, widzowie, słuchacze... są dla nich tylko dojną krową. Zabawnie było ich oglądać, zaczynających od zera, np. na Bitchute, z osiemnastoma odsłonami po tygodniu. Skoro ci "patrioci" nie liczą się ze swoimi widzami, to i ja nie widzę powodu, dla których miałbym im nabijać statystyki. Jeśli jednak wciąż chcesz ich oglądać, możesz skorzystać z takich alternatyw jak FreeTube, czy Invidious. To pozwoli Ci subskrybować kanały bez udziału YouTube, ale lepiej byłoby wymusić na twórcach budowanie społeczności niezależnej od Gugla czy innych monopolistów. Zrobisz z tym coś? Odpowiem za Ciebie: nie.

Edukacja i informacja powinny być specjalnością Neonu. Internet aż roi się od możliwości, o których nie masz pojęcia. Niektórzy słyszeli o sieci cebulowej "TOR". To tylko jedna z wielu możliwości. Obecnie rozwija się Internet 3. Szukając go, najczęściej trafisz na kryptowaluty, ale to nie tylko one. Kto słyszał o sieci "i2p"? Kto słyszał o "Zeronet"? Kto słyszał o "IPFS"? A wymieniłem tylko sieci, które są jakąś formą "p2p", czyli - bezpośredniej komunikacji między użytkownikami (z wyjątkiem "TOR").

Niestety, ani o Linuksie, ani o w/w możliwościach nic więcej nie napiszę, bo szkoda na to czasu i energii. Nie napiszę też o wielu innych rzeczach, niekoniecznie z branży IT, z tych samych powodów. Było już tu wielu takich "zapaleńców" i widziałem jak marnują swój potencjał (cała para w gwizdek i zerowy odzew). O ile brak zainteresowania ze strony czytelników można zrozumieć, o tyle priorytety Administracji wołają o pomstę do nieba. O stanie skryptu, nawet nie wspomnę.

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak podjąć pozorne działanie i dołączyć do grona szlachetnie oburzonych, pałających świętym gniewem patriotów, ale tylko jako amator.